Chrześcijański wymiar teatru Leszka Mądzika na wystawie w Muzeum KUL

Ekspozycja „Wydobyte z ciemności. Wystawa scenografii Sceny Plastycznej KUL” przedstawia wybrane elementy scenografii z kilkunastu przedstawień teatru Leszka Mądzika m.in. z „Antygony”, „Blasku”, „Ikara”, „Kiru”, „Przejścia”, „Szczeliny”, „Wędrowania”, „Wilgoci”, „Wrót”, „Tchnienia”, „Zielnika”.

25.09.2020, Lublin – Katolicki Uniwersytet Lubelski. Jubileusz 50-lecia Sceny Plastycznej KUL Fot. Tomasz Koryszko/KUL

Już sama aranżacja ekspozycji zaskakuje widza wszechobecną ciemnością, z której jedynie wyłaniają się figury, postacie, maski, ptaki oświetlone słabym, tlącym się światłem. W tle słychać muzykę Pawła Odorowicza skomponowaną specjalnie na tą okazję – delikatną, a jednocześnie niepokojącą i mocno zapadającą w świadomość. Dźwięk spadającej kropli dopełnia wizualny aspekt wystawy, która zdaje się być syntezą przekazu teatru bez słów.

W spektaklach Sceny Plastycznej KUL kluczową rolę pełnią światło i ciemność, zmagania dwóch wymiarów rzeczywistości. Ciemność przeraża, ale jednocześnie skłania ku refleksji sięgnięcia do wnętrza, świadomości. Leszek Mądzik zdaje się oswajać nas z ciemnością, pokazując nam jej nowy wymiar.

Ciemność to nie tylko lęk, ale także szansa na spotkanie w przestrzeni, poprzez którą wyzwolone przez mrok światło uwodzi nas, tym co obnaża, ujarzmia, mówi o przeżyciach. Teatr, który od 50 lat uprawiam, zanurza się w swoim kosmosie, w tej tajemniczej kąpieli czerni. Ona pozwala mi zajrzeć poprzez obraz do tych pokładów naszej świadomości, które na co dzień są gdzieś głęboko ukryte. (…) Wędrówki przez niektóre fragmenty spektakli zanurzone w światło są próbą przywołania, choć w części tytułów: „Wilgoć”, „Zielnik”, „Wędrowne”, które wsparte muzyką są zaproszeniem do odwiedzenia przestrzeni świata tego bezsłownego teatru[1].

Teatr Leszka Mądzika to poszukiwanie głębi w ludzkiej egzystencji, zmaganie się z przemijaniem, nieuchronnym upływem czasu, odejściem.  Mimo to każdy niemal spektakl daje nadzieję, że istnieje coś poza naszym materialnym światem.

Moja wiara nie jest dewocyjną, a czasami jest tęsknotą za wiarą, za jej spełnieniem. Ale mieć tę tęsknotę to już jest dużo. Gdybym natomiast miał gotowe odpowiedzi na pytania, które stawiam, nie robiłbym teatru. Dopełnienie owego braku jest warunkiem pewnej równowagi. Oczywiście, człowiekowi towarzyszy pokusa, aby żyć z poczuciem sensowności własnego trwania, ale na tej drodze jest dużo pytań. Gdyby, bowiem było to oczywiste… Ja przynajmniej nie miałbym motywacji dalej tworzyć, tylko chciałbym ogłaszać światu apoteozę czegoś, co można by wyrazić jednym zdaniem: jest wspaniale! Tymczasem kłopoty, cierpienie, brak czegoś są powodem tworzenia, przynajmniej w moim wypadku. Bo cały czas chciałoby się zajrzeć na tę drugą stronę[2].

Fragment makiety „Wrota”, fot. Muzeum KUL

Na wystawie warto zwrócić uwagę na makietę spektaklu „Wrota”. Widzimy w niej również odzwierciedlenie części spektaklu „Bruzda”, gdzie przez całą przestrzeń przebiega między ramami długi basen z wodą – i tak jak we „Wrotach” upada do tego basenu czterech aktorów. „Bruzda” (…) jest to spektakl, który – bez jednego słowa – mówi o naszej ludzkiej kondycji (stąd liczba czterech mężczyzn, symbolizująca ziemską liczbę), pokazując życie jako wędrówkę przez śmierć (zapadanie w bruzdę) do Boga, który nas stworzył i troszcząc się o nas w naszym ziemskim, pełnym trudu bytowaniu, ostatecznie „stół zastawił”[3].

W tym ascetycznym spektaklu, granym wyjątkowo w pełnym świetle, ujawnia się tęsknota za wiecznością i głęboka nadzieja na obcowanie z Bogiem. Dlatego często pokazywany był w kościołach, gdzie teatr wprowadzał nowy wymiar doświadczenia religijnego.

Gleba jest miejscem bezpiecznym i dającym nadzieję. Ziarno w nią rzucone ma szansę przetrwania. Nie obumiera. Lęk przed śmiercią, choć bardzo ludzki, nie przytłacza. Nadzieja i wiara są silniejsze. Bruzda, z której jesteśmy zrodzeni i po której stąpamy jest drogowskazem, kierunkiem wyznaczającym sens trwania. Siewca zbiera rzucone ziarno. Ludzki spichlerz to ostatnia przystań na drodze pełnej niepokoju, cierpienia ale i zawierzenia[4].


[1]https://www.facebook.com/media/set/?vanity=ScenaPlastycznaKUL&set=a.3762225137144549

[2]https://kulturalneingrediencje.blogspot.com/2017/10/leszek-madzik-maluje-swiatem-na-czarnym.html?fbclid=IwAR2AJWa7-mtlWzEZOVqWBo4-Z2p1GBa8YBIa-Hdu13fkFeB-XIFJ7_yytPQ

[3]https://kulturalneingrediencje.blogspot.com/2017/12/bruzda-leszka-madzika-czyli-o-wedrowce.html?fbclid=IwAR3YMo4o9wVqlKM_JWqLd6a-ftxaTmWXd0JQNQKFZ8hmUxnwNgZVwvMzCvA

[4]https://kulturalneingrediencje.blogspot.com/2017/12/bruzda-leszka-madzika-czyli-o-wedrowce.html?fbclid=IwAR3YMo4o9wVqlKM_JWqLd6a-ftxaTmWXd0JQNQKFZ8hmUxnwNgZVwvMzCvA

oprac. Anna Szlązak-Nowak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *